Przez Internet można już robić niemal wszystko (oprócz dotykania). Po co zatem pytać “Gdzie się podziały tamte prywatki?” skoro technologii nie cofniemy? Współczesne prywatki, podczas których poznajemy nowych ludzi, odbywają się online. I jak w realnym życiu – wiele z nich kończy się uczuciem.
Czy miłość w sieci jest możliwa?
Oczywiście, że tak! Nie można deprecjonować osób, które na poważnie szukają tej drugiej połowy za pomocą portali randkowych. Znam kilka par, które w taki lub inny sposób poznały się przez Internet i nadal są razem, zakładają rodziny, itd. Niektórzy jednak zapominają, że wszystko ma swoje granice.
Jak nie podrywać w sieci?
Dobra, nie będę ukrywać, że według mnie typowy “podryw” nadaje się wyłącznie dla osób <20 i do filmów. Chyba, że prawdziwy z Ciebie Barney Stinson w żeńskiej wersji – wtedy Suit Up! I zwracam honor. Ale skoro już naprawdę nie widzisz innego wyjścia, to chociaż zastanów się co robisz.
1. Czy rozebrałabyś się na pierwszej randce? Na przykład na środku sali kinowej?
No chyba nie. Mam nadzieję, że nie. Nie…, prawda? Nie wysyłaj mu zatem zdjęć w bikini pierwszego wieczoru znajomości. A najlepiej wcale nie wysyłaj mu zdjęć w bikini. Przecież chcesz znaleźć drugą połówkę do związku, bo ze zdejmowaniem z siebie bikini poradzisz sobie sama
2. Odpuść sobie banały.
- Hej.
- Hej.
I co dalej? Chyba nie napiszesz “co tam?”. Błagam Cię. “A nico”. Wysil się, skonstruuj jakąś interesującą wypowiedź – napisz chociażby dlaczego zainteresowałaś się jego profilem.
3. Mam miseczkę D a Joanna Krupa to moja najlepsza przyjaciółka.
Wiesz, że jeśli naprawdę się spotkacie, to wszystkie informacje, które o sobie podałaś zostaną zweryfikowane? Udawanie kogoś kim się nie jest jest bez sensu. Zwłaszcza jeśli szukasz trwałej relacji
4. Nie mów za dużo.
Wszędzie widać tę poradę – bez różnicy, czy masz go “podrywać” przez Internet czy w realu. Tylko tak sobie myślę – niby dlaczego nie masz mówić zbyt dużo? A jeśli naprawdę jesteś turbo paplą? W razie wejścia w dalszy etap związku będziesz się kneblować żeby nie wyszło na jaw, że lubisz dużo mówić?
5. Najlepiej od razu podaj mu wszystkie swoje dane.
A tak poważnie – pamiętaj, że nie tylko ty możesz napisać o sobie cokolwiek. Również on może nie być szczery. Nawet jeśli używacie tych samych emotikon co z pewnością świadczy o tym, że jesteście bratnimi duszami, to on nadal jest obcym człowiekiem.
Gdy już znasz jego nazwisko czas dowiedzieć się o nim WSZYSTKIEGO!
Dlatego przejrzysz jego profile na wszystkich portalach społecznościowych. A potem przejrzysz wszystkie profile jego znajomych. I jego rodziny. Po zdjęciach wydedukujesz kim są jego byłe. Od razu obczaj jakie z nich beznadziejne laski!
Brzmi znajomo? Wrzuć na luz! Poznawajcie się we własnym tempie.
Miłość w sieci nie jest niemożliwa. Powiedziałabym nawet, że jest piękna – powoli zaczynasz pałać sympatią do kogoś za to o czym rozmawiacie a nie za to, jak ktoś wygląda. Bo wiadomo, że zdjęcia to nie to samo. Trzeba jednak zachować ostrożność i umiar w zaangażowaniu.
W przeciwnym razie albo trafisz na wariata albo zostaniesz wzięta za wariatkę.
KB
5 komentarzy
Moim zdaniem można 😉 ja tak poznałam najwspanialszego mężczyznę mojego życia, mojego przyszłego męża 😉 jak widać internet pomaga zbliżyć się ludziom do siebie
Gahanova, czyli jesteś chodzącym potwierdzeniem słuszności tego artykułu 😉 sama jakoś nie miałam nigdy okazji spróbować poznać kogoś przez Internet, ale brzmi to jak całkiem dobry (i stosunkowo bezpieczny) sposób na nawiązanie znajomości 😉
wlasnie przez takie zachowania jak te opisane tutaj zrazilam sie do szukania nowych znajomosci przez internet. bardzo madry poradnik, ludzie powinni dostawac takie podsumowanie do przeczytania za kazdym razem kiedy odwiedzaja jakis czat albo cos w tym stylu!
Najważniejsze to mieć głowę na karku i oczy szeroko otwarte podczas nowych znajomości w sieci. Moim zdaniem już sporo można powiedzieć o tej drugiej osobie podczas pisania z nią, choć wiadomo, że są też tacy, którzy dobrze się maskują. Po dłuższym popisaniu dobrze jest się spotkać jeden raz i zderzyć ze sobą internetową i realną rzeczywistość. Wtedy łatwiej zauważyć czy ktoś jest w porządku 🙂
Może wyjdę na tradycjonalistkę, ale mam pewne opory jeśli chodzi o spotykanie się z osobami znanymi całkowicie z Internetu. Nasłuchałam się kilku nieciekawych relacji z takich spotkań. Ale to moja osobista opinia, z tego, co widzę, dla niektórych taki system działa, i to sprawnie 😉