Już za dzień matura… W każdym razie niedługo. Nagle jednego dnia będziesz musiał przypomnieć sobie książkę, którą czytałeś półtorej roku wcześniej. Jak zdążyć przygotować się do matury? Oto moje sposoby sprawdzone nie tylko na egzaminie dojrzałości, ale także w trakcie studiów.
Uwaga! Wbrew pozorom w przygotowaniu do humanistycznego egzaminu przyda się odrobina matematyki.
Wersja Pierwsza – czytałeś na bieżąco wszystkie lektury
Już jesteś na wygranej pozycji! Musisz zrobić tylko powtórkę.
Zorganizuj sobie pełną listę obowiązujących lektur, policz ile dni na naukę ci zostało (licz tylko te dni, w które naprawdę będziesz w stanie cokolwiek zrobić) i z tego wylicz ile lektur dziennie musisz przerobić, aby zdążyć powtórzyć wszystko.
Pracuj na “brykach”. Już czytałeś te wszystkie lektury, więc streszczenie cię nie zabije. Nowele możesz sobie przeczytać w całości.
Jeśli szybko piszesz – rób notatki. Jeśli wolno piszesz – wydrukuj sobie notatki z internetu i przerób je zakreślając najważniejsze kwestie kolorowymi mazakami.
Jeśli masz dużo czasu – w moim mniemaniu dużo to miesiąc i ponad – do listy lektur dopisz sobie jako osobne pozycje biografie ich autorów i przerób je tak samo jak dzieła literackie.
Wersja druga – nie czytałeś za bardzo lektur, ale zostało ci jeszcze sporo czasu (dla tych którzy trafią na ten artykuł później, bo chyba nikt nie zakłada powtórki z góry – oby! 😉
Twierdzisz, że trudno będzie pogodzić naukę do matury z bieżącymi obowiązkami? Jeśli dotąd nie czytałeś nawet lektur na zajęcia to raczej się nie przemęczasz w szkole. A skoro masz jeszcze dużo czas… Analogicznie jak wyżej:
Zrób pełną listę lektur, policz ile dni zostało do matury, policz LICZBĘ STRON do przeczytania i wyznacz ilość stron dziennie do przerobienia.
Jeśli nie zdążysz ze wszystkim i liczba stron cię przerasta, wybierz kilka bryków zamiast całych książek.
Olej robienie notatek, wydrukuj je z internetu i poświęć ostatnie dwa-trzy dni nauki na ich przerobienie. To będzie twoja powtórka.
Bez obaw. Czytanie nie boli. Musisz tylko uwierzyć mi na słowo – większość lektur to naprawdę bardzo ciekawe książki!
Wersja trzecia – nie czytałeś lektur i masz mało czasu
Ogólnie jesteś w ciemnej… no. Ale nie można niczego spisywać na straty. Jeśli nie zdążysz przerobić wszystkich bryków a tym bardziej lektur nadal możesz spokojnie zdać ten egzamin.
Poproś kogoś, kto czytał lektury i uważał na zajęciach, aby pomógł ci wybrać po jednej najważniejszej lekturze do każdej epoki literackiej. Siądź raz w życiu na te kilka godzin do czytania i przerób bryki z tych książek. Nie będzie ich dużo, to tylko streszczenia około 10 książek.
Nie pozostaje ci nic innego jak przerobić wszystkie epoki literackie z ciocią Wikipedią i po prostu się tego nauczyć. Dzięki temu będziesz kojarzyć o czym prawdopodobnie mógł pisać dany autor w konkretnym dziele i o co mogło mu chodzić (np. Dzieło z epoki romantyzmu – pewnie chodzi o wolność, itd.).
Punkt drugi realizuj NOTUJĄC SAMODZIELNIE. Prawdopodobnie poświęcisz na to kilka ładnych godzin, ale dzięki temu lepiej zapamiętasz wszystkie treści.
Porady uniwersalne
Banał – nie stresuj się! To przecież nic nie da. Zamiast chodzić i opowiadać wszystkim jak bardzo jesteś nieprzygotowany, po prostu weź się do roboty.
Wszystkie działania dokładnie zaplanuj i rozpisz. Możesz zaznaczać ilość stron do przeczytania na dzień w kalendarzu, możesz rozpisać to na dużej kartce, możesz przyczepić kolorowe karteczki do tablicy korkowej.
Oś czasu / tabela z epokami literackimi.
Wykonaj ją w pierwszej kolejności, zupełnie niezależnie od tego ile czasu do egzaminu Ci zostało. Umieść na niej nie tylko nazwy epok i chronologię, ale również autorów i ich dzieła, główne cechy dzieł z danej epoki oraz najważniejsze wydarzenia historyczne, do których w literaturze danej epoki nawiązywano a także tło historyczne powstania tychże dzieł.
Wydaje się, że to sporo, ale naprawdę szybko ci pójdzie. A dobrze zrobiona oś już jest świetnym przypomnieniem wszystkich treści, które miałeś na języku polskim.
Swoją oś/tabelę zawieś w widocznym miejscu i czytaj ją jak najczęściej.
Jakkolwiek to nie zabrzmi – olej wiersze. Poloniści pewnie mnie za to zabiją, ale nie czytaj wszystkich wierszy, które przerabialiście. Sylwetki autorów i cechy przypomnisz sobie robiąc oś czasu. A wiersz i tak w całości dostaniesz na maturze, więc zinterpretujesz go na miejscu.
Przypomnij sobie terminologię literacką. Wiesz, podmioty, przedmioty, osoby mówiące, style, itd. Musisz wiedzieć o czym piszesz i mieć odpowiednie słownictwo do stworzenia pracy pisemnej.
Nie bierz na siebie zbyt dużo. Każdy plan musi być realny do wykonania. Jeśli we wtorek masz tylko trzy godziny na czytanie a przerobienie 20 stron zajmuje ci godzinę, to nie zakładaj, że zdążysz tego dnia przeczytać 300 stron “Siłaczki” (nieśmieszny żart w moim stylu).
Pewnie czytając to myślisz jak oczywiste są to porady. Zgadzam się z tobą.
A jednak przez cały okres swojej edukacji na okrągło natrafiałam na ludzi, którzy smęcili o tym, że nie zdążą przygotować się do jakiegoś egzaminu, że tego jest tak dużo i ło matko, co teraz?
Pamiętaj tylko o jednym – nawet najlepsze plany ci nie pomogą jeśli będziesz leniwym wołem i nie zbierzesz energii na realne poświęcenie choć chwili czasu na naukę.
4 komentarze
No ja juz jestem chwile po maturze ale moge sie podpisac pod tym artykulem. Przy odpowiedniej organizacji wszystko da sie zrobic, grunt to motywacja i brak paniki. Zycze powodzenia wszystkim maturzystom, trzymamy kciuki!
Dodatkowa porada: jeśli wystarczy czasu, możecie po zapoznaniu się z lekturami poszukać wspólnych motywów, np. wyliczyć lektury, w których był motyw zdrady, rodzicielstwa czy podróży. Matura z języka polskiego często się na tym opiera, więc warto 😉
Ok, może większość lektur w liceum jest w porządku, ale są takie, przez które nie mogłam przebrnąć ;p „Lalka” czy „Siłaczka” na przykład – dobijało mnie czytanie ich, walczyłam, żeby skończyć ;p
matura maturą…gorzej jak jesteś na studiach filologicznych i czytasz lektury w języku, którego się uczysz od roku 😛 znam z doświadczenia, słownik z nerwów fruwa po całym pokoju ;p