Mylisz się, jeżeli myślisz, że to co na siebie wkładamy, jest jedynie dziełem przypadku. Wszak nie bez przyczyna powstała specjalna gałąź psychologii, zwana psychologią mody.
Nasz image (zarówno ten codzienny, jak i na tak zwane „wielkie wyjścia”) to kwestia godna uwagi. To, jak się ubieramy, nie tylko świadczy w dużym stopniu o naszej osobowości i podejściu do świata, lecz także jest w konkretny sposób odbierane przez otoczenie. Słynna badaczka zajmująca się historią mody wysnuła nawet teorię, iż to, w co się rano ubierzemy, to najważniejsza decyzja danego dnia. Strojem możemy zakomunikować wiele. Podajmy zatem kilka przykładów!
Warto wiedzieć, że kobiety ubierające się bardzo wyzywająco są zwykle oceniane jako mało inteligentne. Mężczyzna w dobrze skrojonym garniturze wzbudza natomiast szacunek i zaufanie otoczenia. Udowodniono także, iż kobieta w ognistoczerwonej sukience z pewnością będzie cieszyć się większym powodzeniem wśród mężczyzn niż ta, która włoży kreację innej barwy.
Jak zatem strojem poprawić sobie nastrój, przegonić chandrę, doła i złe myśli? Jest na to kilka niezawodnych sposobów! Kiedy wstaniemy lewą nogą, koniecznie włóżmy coś w żywych, wesołych kolorach (wszak słoneczna wiosna za oknem jak najbardziej nas do tego zachęca). Czerwień (zastosowana jako baza outfitu lub dodatkach) z pewnością doda nam energii i wprawi w doskonały nastrój!
Gdy zaś martwi nas kilka dodatkowych kilogramów, a chcemy prezentować się szczupło, pamiętajmy o trzech zasadach. Bardzo dobrze będziemy prezentować się w zestawie jasna góra – ciemny dół (nigdy odwrotnie!). Zrezygnujmy także z dużych printów (na przykład kwiatowych), sprawiających, że sylwetka wygląda dość ciężko. Bardzo dobrym rozwiązaniem będzie w tym przypadku założenie całego zestawu w jednej barwie (przełamaniem może być np. torebka lub buty w innym kolorze).
Na zły humor znakomicie działa także wybranie stroju kobiecego, zwiewnego, podkreślającego walory sylwetki. Kiedy bowiem włożymy ubrania szare czy czarne, bezkształtne i workowate, na pewno nie będziemy prezentować się w nich (a co za tym idzie, czuć się) dobrze. Znakomicie widać to choćby w wielu filmach – po rozstaniu, utracie pracy czy w innym nieciekawym momencie życia bohaterki zwykle snują się po mieszkaniu w za dużych szarych swetrach założonych na równie nieciekawą piżamę. Pamiętajmy o tym, iż gdy czujemy się kobieco i pięknie, otoczenia tak właśnie będzie nas odbierało!
Na koniec jeszcze jeden sposób na rozładowanie stresu, pozbycie się złego humoru i smutków – zakupy! Która z nas ich nie uwielbia? Nieważne, czy wyjdziemy z centrum handlowego z pięcioma sukienkami i trzema parami butów, czy też sprawimy sobie miły drobiazg w postaci uroczej apaszki czy eleganckich, ultrakobiecych pończoch, na pewno poprawi nam to nastrój! Gdy zaś wybierzemy się na zakupy w towarzystwie przyjaciółek i przy okazji pójdziemy z nimi na kawę (z dobrym ciastkiem, jeśli aktualnie nie jesteśmy na diecie), z pewnością spędzimy urocze, pełne radości popołudnie!
A Wy jak radzicie sobie z chandrą? Zakupy pomagają?
1 Komentarz
zakupy na doła? Jakoś nigdy nie mogę nic znaleźć, w niczym się sobie nie podobam… ale teorie z czerwienią znam i stosuję