Przez parę ostatnich lat w Dzień Kobiet stale natykam się na memy typu “Szanuj mnie codziennie a nie tylko w Dzień Kobiet”, “Po co mi kwiaty na Dzień Kobiet? Kochaj mnie na co dzień” i tym podobne. Cała idea tych wszystkich zwrotów, na które pewnie i wy się natykacie, polega na tym, że mężczyzna daje kobiecie tę stęchłą różę raz w roku i myśli, że dbałość o partnerkę ma już z głowy.
Kobieta wychodzi z garów tylko w dniu swojego święta
Do tego właśnie sprowadza się wyżej wspomniany problem. Panie podające się za feministki (piszę “podające się”, ponieważ nie wiem jak do ich poglądów odnoszą się oficjalne organizacje feministyczne) czują się oburzone tymi (ich zdaniem) pseudo romantycznymi gestami twierdząc, że świadczą one tylko o tym, iż mężczyźni postrzegają kobietę stereotypowo – jak dostanie kwiatka i czekoladki raz w roku to będzie szczęśliwa. Dlatego usilnie zwalczają Dzień Kobiet domagając się szacunku przez cały rok.
Szacunek, którego trzeba się domagać
Bez sensu. Szczerze mówiąc, nie chciałabym, aby ktoś darzył mnie “szacunkiem”, do którego go zmusiłam. Będzie to przecież tylko pozór jakiegokolwiek respektu. Chwalę dziecko, gdy dobrze się zachowuje lub zrobi coś godnego pochwały. Pracownik dostaje podwyżkę, gdy się wykazuje a uczeń dobre oceny za swoją ciężką pracę.
Gdyby uczeń podszedł do mnie i powiedział:
Wpisuj mi piątkę codziennie a nie tylko wtedy, gdy dobrze napiszę sprawdzian!
…chyba padłabym ze śmiechu.
Myślę, że jeśli ktoś musi stale domagać się szacunku od partnera to albo musi pomyśleć nad zmianą partnera, albo zastanowić się dlaczego dotychczas na owy szacunek nie zasługuje.
PS Nie mylić “domagania się” szacunku z walką o niego w jakiś istotnych kwestiach, to jest różnica.
Najbardziej obraźliwy tulipan na świecie
To ten wręczony na Dzień Kobiet? I te impertynenckie kartki z okazji Walentynek! Błagam. I dlaczego ten wredny burak, który wychowuje ze mną dziecko stale otwiera przede mną drzwi?! Co, myśli, że sama nie potrafię?! Co za cham!
A tak poważnie – krzaków co prawda jakoś szczególnie nie lubię, ale czekoladki chętnie przyjmę. Jestem zatem za hasłem “Dawaj mi czekoladki codziennie a nie tylko na Dzień Kobiet”. A najlepiej dwa lub trzy razy dziennie. Ale przejdźmy do rzeczy. Czy to tylko taka podpucha, czy naprawdę istnieją kobiety, które uważają, że jak facet pamięta o Dniu Kobiet, to znaczy, że chce wymigać się od dobrego traktowania jej przez cały rok?
Nieokrzesane prezenty
Kwiaty chyba jednak nie są najgorsze. Najgorsze na świecie są te wszystkie grubiańskie prezenty, które sugerują nam sklepy: seksowna bielizna, biżuteria, kosmetyki, perfumy! Prostactwo.
Tylko tak się zastanawiam… skoro nie chcesz dostać na Dzień Kobiet nic albo wolisz dostać dobrą książkę zamiast kolczyków, to dlaczego po prostu nie powiesz tego swojemu facetowi? I po co z pogardą traktujesz kobiety, które wolą dostać seksowną bieliznę? Ja także z niechęcią patrzę na osoby, dla których liczy się tylko i wyłącznie wygląd. Można jednak połączyć inteligencję, wszechstronność i dbałość o siebie. Może w tej seksownej bieliźnie będę czytała Bułhakowa?
Tak naprawdę problem z prezentami na Dzień Kobiet nie wynika z braku szacunku społeczeństwa do ciebie jako przedstawicieli tej konkretnej płci. Wynika on z twoich osobistych problemów z komunikacją w związku.
Jeśli 8 marca dostałaś bukiet róż to ciesz się nimi, zamiast wypominać partnerowi, że trzy dni wcześniej nie wrzucił skarpetek do prania. Bo nie sądzę, że gdy dajesz mu prezent na Walentynki, to on przypomina ci, że w Sylwestra zabierał twoje zwłoki od koleżanek i nie okazałaś mu wtedy zbyt wiele szacunku zwracając sałatkę na jego buty.
8 komentarzy
w stu procentach sie zgadzam z tym artykulem. niestety coraz czesciej spotykam sie z krzykaczkami ktore wyklocaja sie zupelnie bez sensu o waznosc istnienia takich dni jak dzien kobiet wlasnie. taka wspolczesna tendencja z tego co widze…
Myślę, że rozważając ideę Dnia Kobiet nie można zapominać o całej historii tego święta. Nie można skupiać się tylko na materialnej części, czyli prezentach i kwiatach. Dzień Kobiet powinien być dla nas uznaniem wkładu kobiet w rozwój społeczeństwa, podziękowaniem chociażby za trud ciąży i macierzyństwa.
Nie mogę wytrzymać takiego wyolbrzymiania problemów, serio. Jeśli jesteś w związku i oboje o niego dbacie to szacunek rodzi się sam, niezależnie czy obchodzimy święto czy nie. Nie dajmy się zwariować i ROZMAWIAJMY! Równie dobrze to nasz partner może czuć się pokrzywdzony przez nasze zachowania, nie jesteśmy idealne drogie panie!
Zgadzam się, Pati! Jakość naszego związku zależy od obydwu połówek, nie ma tu co rzucać stereotypami. Może to oklepane, ale to trudna „praca” i wymaga często poświęceń i kompromisów OBU stron.
Uważam, że wpis jest mocno przesadzony. Fakt, szacunku nie można się domagać, bo wymuszony przestaje nim być. Jednak nie znam kobiet, które Autorka tu przedstawiła- jeszcze kilka zdań w podobnym tonie i obawiam się, że te „feministki” zaczęłyby bić biednych Panów bukietami. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Chodzi raczej o to, żeby kobieta przestała być podmiotem kojarzącym się głównie z seksem, a potem wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu. W moim odczuciu szacunek to równouprawnienie w każdej sferze życia i brak podziałów na zadania „męskie” i „żeńskie” 🙂
Popieram zdanie JoasiK i też uważam, że artykuł jest mocno przesadzony. Wiadomo, że powinno się okazywać uczucia nie tylko raz czy 2 do roku, ale na pewno jest to miłe gdy partner o nas pamięta, nawet jeśli to takie oklepane 🙂
Wpis w artykule za bardzo wyolbrzymiony, ale zdjęcie tej modelki bardzo ładne! Niby proste i casualowe ubranie, a jednak te czerwień ust bardzo zmysłowa. Jeśli chodzi o szacunek, to nie powinnyśmy się go domagać ani żebrać- z miejsca na niego zasługujemy ;]
ja czasami odnoszę wrażenie, że duża część kobiet krzycząca przeciw Dniowi Kobiet tak naprawdę sama by chciała dostać kwiaty albo po prostu zazdrości dziewczynom które są w związkach 😛
szanować się w związku trzeba na co dzień, i nie tylko mężczyzna ma szanować kobietę, to ma działać w drugą stronę też. Mi mój kupuje kwiaty bez powodu, sprząta, robi jedzonko, ja też lubię robić mu prezenty i bardzo się cieszę z jego radości na ich widok. Niekoniecznie są to bóg wie jakie rzeczy, wystarczą drobnostki by czerpać radość z bycia ze sobą 😉