Sezon wyprzedażowy dobiega już końca. Czas na mały rachunek sumienia! Co znalazło się w szafie bo powinno? Po jakie produkty sięgnęłyście tylko dlatego, że były na promocji? Udało się upolować jakieś perełki, a może wręcz przeciwnie – tegoroczne wyprzedaże zaliczymy do nieudanych?
Wyprzedaże mogą wbrew pozorom zrobić równie wiele złego, co dobrego. W końcu są szansą na uzupełnienie braków w szafie i upolowanie wymarzonej bluzki za połowę ceny. Jednakże potrafią zburzyć w mig panujący w garderobie ład. Co robić, gdy nagle na wieszaku, czy półce pojawia się neonowa koszulka, żółta bluzka albo buty z frędzlami (skądinąd tegoroczny hit), które nie pasują do niczego, co mamy?
Jeśli rzecz jest warta zachodu – zachęcamy do kombinowania ze starszymi rzeczami i przeróbki wszelkiego rodzaju. W końcu niecodzienny zestaw każdej się przyda. Zawsze jakaś oryginalna pozycja do włożenia, której z pewnością nie będzie miała żadna z lubianych bądź mniej lubianych koleżanek.
Zdecydowanie gorzej jest, gdy Twoja szafa po letnich promocjach wypełniła się rzeczami, które zwyczajnie nie pasują do niczego, a włożenie ich w jakimkolwiek zestawieniu będzie skutkowało dość niecodziennym wyglądem, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Nie sposób ukryć, że wyprzedaże są groźnym momentem dla zakupoholiczek. Wbrew pozorom nie jest to problem odległych dla nas krajów. Zarobki rosną, możliwości także, a nawet i bez nich jesteśmy skłonne poprawiać sobie humor drobnymi upominkami. I nie ma w tym nic złego, dopóki zakupy nie wprowadzają w stan euforii, nie sprawdzają się jako lek na całe zło i nie wyglądają tak, że wchodzimy do sklepu, zgarniając wszystkie buty, torebki bądź inne rzeczy z jednej kategorii. W końcu obsesja dotyczy zazwyczaj jednego rodzaju produktu, który nie mieści się już w (jakby się mogło zdawać coraz mniejszym) mieszkaniu.
Na co więc zwrócić uwagę i nie dać się zwariować?
W pierwszej kolejności na wyprzedaży powinnyśmy szukać rzeczy, które są nam potrzebne. Koszulki, spodnie, wszystko, czego braki odczuwasz w sezonie. Niejednokrotnie jednak idziemy do galerii w nadziei na upolowanie „czegoś”. Tak jak i „wszystko” znaczy „nic”, tak też „coś” może stać się „wszystkim ” (co wpadnie nam w ręce) albo zupełnie „niczym”.
Na wyprzedażach warto zaopatrzyć się we wszelkiego rodzaju basic. Biel i czerń – sprawdzi się w eleganckich stylizacjach, a także na co dzień. Ołówkowa spódnica? Koszulowa bluzka albo zwyczajny prosty T-shirt? Dlaczego nie? W końcu marynarka, klasyczne szpilki i proste spodnie przydadzą się zawsze, a momentów, w których są potrzebne jest cała masa. Po co więc przepłacać w szczycie sezonu, gdy rzesze maturzystek szturmują sklepy w poszukiwaniu szczęśliwego zestawu?
Macie jakieś przepisy na wyprzedażowy sukces? Sposoby na to, by nie dać ponieść się emocjom i nie kupić szałowej sukienki, która będzie szalała samotnie w szafie – z metką?
1 Komentarz
wyprzedaże i różne promocje to pułapki jak diabli. pamiętam jak w jednym sklepie z dodatkami i biżuterią była promocja że bierze się 6 rzeczy, płaci się za 3, a za trzy najtańsze nie, ile czasu spędziłam na łażeniu w te i z powrotem pojęcia nie macie, ale za radą koleżanki wzięłam to co było mi potrzebne i wyszłam 😉